Uroda
Błędy podczas używania eyelinera: czy ty też je popełniasz?
Niemal każda z nas posiada w kosmetyczce eye-liner. Ten niepozorny kosmetyk w zaledwie kilka chwil potrafi wyczarować nam przepiękne, kuszące spojrzenie kocicy albo po prostu dodać oczom wyrazu. Czasem jednak popełniamy błędy, nawet o tym nie wiedząc. I zamiast czarować wyglądem, wzbudzamy śmiech. Zapoznaj się zatem z typowymi błędami i upewnij się, czy nie masz niczego na sumieniu.
Starasz się zrobić wszystko naraz.
Najlepiej za jednym pociągnięciem – chcesz zrobić piękne pogrubienie, idealnie prostą linię o oczywiście odpowiednim odcieniu. Szkoda ci czasu na jakieś tam kropki albo po prostu nie umiesz używać eyelinera wielokrotnie.
Próby wykonania idealnej kreski za pierwszym i jedynym pociągnięciem pędzelka są zwykle skazane na porażkę. Dlatego nie obawiaj się tak bardzo innych rozwiązań. Zacznij robić na powiece punkciki, a potem je łącz – po pewnym czasie przekonasz się, że nabrałaś doświadczenia, a efekty są godne podziwu.
Malowanie tylko dolnej powieki.
Po to, aby wyglądać bardziej zmysłowo, elegancko, by nadać spojrzeniu głębi… Ok, niby wszystko fajnie, ale to naprawdę tak nie działa. Kreska wykonana tylko i wyłącznie na dolnej powiece wygląda ciężko, niezgrabnie, a ty sama dodajesz sobie lat.
Na dolną powiekę raczej zaleca się kredkę, niż eyeliner. Ale jeśli już musisz go tam używać, to nie omijaj górnej części oka. Inaczej będziesz wyglądała po prostu źle.
Zamykanie oka podczas robienia „kociego” spojrzenia.
Kocie spojrzenie, czyli linia prowadzona kawałek za okiem, może wyglądać naprawdę pięknie – ale na pewno tak nie będzie, jeśli wykonujesz ją z zamkniętymi oczyma. Nieważne, że masz wprawę albo dobre wyczucie – chodzi o to, że powieki inaczej układają się, gdy są otwarte i zamknięte. Jeśli chcesz uzyskać naprawdę profesjonalny efekt, to musisz widzieć, co robisz. Koniec, kropka.
Napinanie skóry podczas makijażu.
Na pewno wiesz, o czym mówimy – takie ciągnięcie skóry, żeby prowadzić kosmetyk po gładkiej jej powierzchni. Ok, rozumiemy, ale… tak się po prostu nie robi! Skóra po takim „zabiegu” i tak wraca do poprzedniego stanu, a twój rysunek ulega zniekształceniu.
Musisz nauczyć się malować kreskę po powiece takiej, jaka jest – z jej wszystkimi nierównościami. To nie jest takie trudne, jak się wydaje, ale musisz przestać ciągnąć się za oko .
Robienie kreski z przypadku.
Czyli bez jakiegoś planu, schematu. Wchodzisz do łazienki, wyciągasz eyeliner, bach na oko – i wtedy ewentualnie robisz poprawki. Jedno oko wychodzi lepiej, drugie gorzej… ale kto by się tym przejmował, prawda?
Uwierz, ze to widać. I jeśli chcesz w końcu wyglądać naprawdę dobrze, musisz wiedzieć, dlaczego kreska wychodzi ci dobrze – czyli znać jakiś plan jej wykonywania. Poczytaj trochę w Internecie, pooglądaj zdjęcia, poćwicz. Nauczysz się i zobaczysz różnicę!
Nakładanie eyelinera po maskarze.
Niektóre dziewczyny narzekają, że nakładanie eyelinera powoduje późniejsze kłopoty z nakładaniem tuszu do rzęs. Rozwiązaniem ma być najpierw nakładanie maskary, a potem dopiero eyelinera. Szczerze? To nigdy nie wygląda dobrze! Widać, że makijaż robiony był na opak, rzęsy są posklejane, całość wygląda po prostu niezbyt ładnie. Naucz się zatem dobrze używać eyelinera, a późniejsze nakładanie maskary nie będzie już problematyczne.
Zapominanie o lekkim rozmazaniu.
Ładna kreska nad okiem wcale nie powinna być super wyraźna, o gładkich krawędziach! Wręcz przeciwnie, aby prezentowała się bez zarzutu, musi być lekko rozmazana. Gdy zatem już skończysz makijaż, nałóż jeszcze odrobinę cienia nad kreskę, a potem lekko rozmaż całość. Będziesz wyglądała fenomenalnie!
Kupowanie kosmetyku, który służy koleżance.
To może być dobry pomysł, ale nie musi. Eyelinery mają różne pędzelki – niektóre miękkie, inne zupełnie twarde. Jeśli dopiero rozpoczynasz przygodę z tym kosmetykiem, to pamiętaj, że zdanie koleżanek nie powinno być najważniejsze. Najlepiej sama testuj różne formy eyelinerów – może się okazać, że to, co służy innym, tobie w ogóle nie odpowiada.