Związki
Chodzę z dwoma chłopakami naraz!
Większość z nas marzy o poznaniu tej drugiej połówki, a kiedy już tak się dzieje – angażujemy się w związek z całych sił. Poza tą jedną osobą nie widzimy nikogo innego – liczy się tylko on lub ona. Czasem jednak zdarza się inaczej. Zakochujemy się w dwóch osobach naraz i nie potrafimy wybrać. Albo odkrywamy swoje oszałamiające drugą płeć działanie i zaczynamy się tym bawić… chodząc z kilkoma naraz. Niezależnie od tego, który scenariusz jest ci bliższy, musisz wiedzieć, że takie postępowanie wiąże się z ogromnym ryzykiem… dla Ciebie.
Zapewne zawsze wyobrażałeś/-łaś sobie to inaczej. Ty, druga osoba i wasz długi, romantyczny związek. Rzeczywistość jednak bardzo szybko okazuje się zmieniać twoje plany. Przykładem może być trudna sytuacja Anny (17l.)
„Od wielu lat przyjaźnię się z Patrykiem. To wspaniały chłopak, „do tańca i do różańca”. Zawsze mogłam na niego liczyć, a oprócz tego świetnie się rozumiemy. Kiedy byliśmy jeszcze tylko przyjaciółmi, poznałam Radka. Szybko się w sobie zakochaliśmy i zostaliśmy parą. Wtedy jednak okazało się, że dla Patryka był to cios – jak wyznał, kochał mnie już od dawna. Kiedy mi to powiedział, nie potrafiłam powiedzieć mu, że już za późno. Wręcz przeciwnie, całowaliśmy się, a on był chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie pytał o Radka – było oczywiste, że z nim zerwę. Tak się jednak nie stało i bardzo szybko wpadłam w dziwny trójkąt. Jestem z obydwoma i nie umiem wybrać. Jednocześnie czuję olbrzymie wyrzuty sumienia i ciągle boję się, że wszystko wyjdzie na jaw.”
Zdaniem specjalisty:
Nieumiejętność wyboru między dwoma kochanymi osobami to jedna z najtrudniejszych sytuacji, w jakie może zostać uwikłana młoda osoba. Takie postępowanie nie wynika z chłodnej „zabawy” czyimiś uczuciami (choć z pewnością zostanie tak odebrane), ale z umiejętności dostrzegania w dwóch osobach wyjątkowych cech oraz z braku umiejętności wyboru. Niektórzy określają takie postępowaniem powiedzeniem: „chcę zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko” – czyli nie potrafię zdecydować się na konkretne działanie, jeśli wiąże się to z jakąkolwiek stratą.
Osoba, która znajduje się w takiej sytuacji, nie jest szczęśliwa – i to najważniejsze, co musi zrozumieć. Wrażliwe dziewczęta lub uczuciowi chłopcy będą „zjadani” przez wyrzuty sumienia, dodatkowo praktycznie przez cały czas trwania związków będzie im towarzyszył strach. Wizja oceny swojej osoby przez innych, straty przyjaciół, ale przede wszystkim – poważnego zranienia dwóch bliskich osób skutecznie uniemożliwia odczuwanie radości z bycia razem oraz pełnej bliskości.
Oczywiste jest, że dla własnego dobra trzeba w takiej sytuacji wybrać jedną z osób, które są nam bliskie. Nie odkładać tego na później, nie oszukiwać się, że jeszcze tylko trochę. Jeśli czujemy, że to nam pomoże, warto na chwilę odseparować się od jednej i drugiej sympatii – chwilowy odpoczynek i refleksja pomoże nam spojrzeć na całą sytuację z boku, zatęsknić i uświadomić sobie pewne uczucia.
Bawienie się związkami sprawia mi przyjemność!
O ile wiązanie się z kilkoma osobami naraz nigdy nie jest oceniane jako coś dobrego, o tyle w wyżej opisanym postępowaniu można znaleźć swojego rodzaju usprawiedliwienie, efekt niedojrzałości i nadmiernych emocji. Zachowanie Kamili (18l.), której przykład przedstawiamy poniżej, trudno usprawiedliwić podobnymi problemami.
„Zawsze czułam się jakaś taka… zakompleksiona. A to za chuda, a to mało zabawna, w szkole też nigdy nie byłam pierwsza. Jednak wszystko się zmieniło, kiedy dostrzegłam, że podobam się mężczyznom. Okazało się, że nagle jestem w czymś lepsza od wszystkich znanych mi dziewczyn – wzbudzam większe zainteresowanie, każdy chce ze mną być. Wpadłam w samozachwyt – przyznaję i zaczęło mi się to podobać. Teraz chodzę z trzema chłopakami naraz, na szczęście są z innych miast i nie mam obaw, że się spotkają. To jest niezwykle miłe i nie mam zamiaru z tego rezygnować. Związek z jednym chłopakiem byłby zwyczajnie… nudny!”
Zdaniem specjalisty:
Odkrycie, że wzbudza się duże zainteresowanie płci przeciwnej zawsze jest miłym „połechtaniem” naszego ego. Osoby o wysokim poczuciu wartości nie będą miały z tym problemu – poszukają kogoś, kto spełni ich oczekiwania i wejdą w związek. Zupełnie inaczej jest z kimś, czyja samoocena nie jest wysoka. W takiej sytuacji potwierdzanie swojej atrakcyjności będzie traktowane jako dowód wartości – to jedyna sfera, w której czuję się świetnie, więc muszę ją potwierdzać, ulepszać. Nietrudno tutaj o utratę kontroli i wejście w kilka związków. Warto jednak wiedzieć, że żaden z nich tak naprawdę nie jest tym, czym powinien być. Osoba, która postępuje w taki sposób nie szuka uczucia, zrozumienia i bliskości, ale potwierdzenia swojej atrakcyjności.
Warto sobie uświadomić, że takie postępowanie jest głęboko krzywdzące. To, co dla danej osoby może być zabawą, dla innych – jednym z najbardziej bolesnych i przykrych doświadczeń w życiu. Jedynym słusznym rozwiązaniem jest tutaj uświadomienie sobie swoich potrzeb i problemów i znalezienie potwierdzenia swojej wartości w innych sferach życia. Dopiero wtedy pojawi się szansa na wspaniały, bliski i szczery związek.