Nałogi
Czy grozi Ci… uzależnienie?
Jak wyobrażasz sobie osobę uzależnioną od alkoholu? Jako osobę spod „budki z piwem”, prawda? Brudny, śmierdzący jegomość, szukający pieniędzy od kogokolwiek, tylko po to, by napić się najtańszego wina. Określenie „uzależniony” jakoś kompletnie nie pasuje do nastolatka, który po prostu lubi się zabawić na imprezach – już sam pomysł tego połączenia wydaje się niedorzeczny. Do czasu – coraz więcej nastolatków staje się uzależnionych od alkoholu. Sprawdź, czy nie jesteś jednym z nich.
Uzależnienie od alkoholu bywa nazywane chorobą XXI wieku – jednak z pewnością by tak nie było, gdyby mianem „uzależniony” można było nazwać tylko mało eleganckich panów, spożywających tanie wino na obcych działkach ogrodniczych. W alkoholizm wpadają piękne, zadbane kobiety, lekarze, księża czy ekspedientki w sklepie. Nie ma tutaj żadnej reguły, która mówiłaby: „im bardziej ktoś jest wykształcony, tym mniejsze ryzyko wpadnięcia w alkoholizm”. Niestety, wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, podobnie jak z innego faktu – który mówi o pojawianiu się sygnałów uzależnienia już w wieku „nastu” lat. Zaciekawiło cię, czy sprawa może dotyczyć również i ciebie? Zastanów się zatem, czy któryś z opisów dotyczy właśnie twojej osoby lub twojego stylu spędzania czasu.
„Po alkoholu jestem bardziej…”
… śmiały, odważny, towarzyski – można tak wymieniać. Zmiany w zachowaniu zachodzące po spożyciu alkoholu zachodzą zarówno u osób uzależnionych, jak i zdrowych. Gdzie zatem znajduje się niebezpieczna różnica? Otóż dla osoby pijącej okazjonalnie, działanie alkoholu jest pewnym dodatkiem, skutkiem ubocznym. Uzależniony kolega będzie z kolei sięgał po piwo DLA osiągnięcia wspomnianego efektu. Ostatecznie okazuje się, że taki nastolatek pije, bo tylko wtedy może się rozluźnić. To jeden z pierwszych niepokojących sygnałów – nieprawidłowa motywacja do spożywania alkoholu.
„Ty to masz łeb!”
Tzw. „mocna głowa” to bardzo często powód do dumy. Czasem warto jednak zastanowić się, skąd bierze się duża wytrzymałość na działanie kilkunastu butelek piwa czy wielu kieliszków wódki. Jeśli to wynik np. dużej masy ciała, dobrego „podkładu” (czytaj – zjedzenia solidnego posiłku przed spożyciem alkoholu), mocna głowa nie powinna dziwić. Jeśli jednak tolerancja na alkohol zwiększa się stopniowo, na skutek coraz większych jego „dawek”, serwowanych organizmowi, nie powinien być to powód do dumy, lecz do… niepokoju.
Jedno piwo i koniec? To niemożliwe!
Jeśli masz problem z alkoholem, z dużym prawdopodobieństwem nie potrafisz wypić jednego piwa i… na tym poprzestać. Wręcz przeciwnie – zapewne szukasz czegokolwiek, co mogłoby cię (i twoich znajomych) „dopić”. Dążenie do upojenia kończącego się „urwanym filmem” to nie świetna zabawa, choć najczęściej taką się wydaje. To niestety jedna z oznak tego, że możesz mieć problem.
Piwko do filmu
Oczywiście, jeżeli jesteś osobą pełnoletnią, nie ma w nim niczego złego – problem zaczyna się, kiedy ktoś zaczyna pić to piwko w samotności. Codziennie, co drugi dzień, byle poczuć słodki smak rozluźnienia. Rzadko zdarza się, by osoba nieuzależniona regularnie piła w samotności. Może zdarzyć się to jeden, dwa razy – ale z pewnością nie kilka razy w tygodniu. Jeśli zatem nie wyobrażasz sobie obejrzenia wieczornego filmu bez „czteropaku” – zastanów się, kiedy ostatnio w ogóle spędziłeś wieczór bez alkoholu.
Żółta kartka
Specjalistom od spraw uzależnień, którzy mają za sobą pracę z wieloma nastolatkami, nieobce są bardzo poważne objawy, o których opowiadają im sami zainteresowani. Symptomy te uznawane są już za bardzo znaczące – jeśli zatem zauważysz któryś u siebie, zastanów się nad wizytą u specjalisty.
Kłamstwa, kłamstewka…
„Naginasz” trochę prawdę, tłumacząc się mamie z ilości wypitych piw? To zrozumiałe, jeśli po prostu niefortunnie „przeliczyłeś” się z efektem działania alkoholu. Jeśli jednak standardowo kłamiesz, bo po prostu nie masz ochoty przyznawać się do ilości wypitej wódki/piwa – uwierz, to bardzo niepokojący sygnał, świadczący o problemie.
Zabawa w chowanego
O której oczywiście wiesz tylko ty. Odchodząc od metafor – jeśli zdarza ci się chować alkohol (nawet „niewinne” butelki piwa – na wieczór), świadczy to źle o twoim podejściu do picia. Nie ma tutaj żadnych usprawiedliwień, tłumaczeń, wyjątków. Osoby nieuzależnione nie chowają alkoholu, bo nie czują takiej potrzeby.
Od teraz nie piję!
Zastanów się, ile razy próbowałeś zrobić sobie przerwę w piciu? Ile razu planowałeś sobie tygodniowe, miesięczne czy trzymiesięczne „wakacje” od alkoholu? Według specjalistów, już sam fakt stawiania sobie takich celów, jest wielce niepokojący. Co więcej – o czym wie zdecydowana mniejszość uzależnionych, wytrwanie w postanowieniu nie świadczy o braku uzależnienia. Z drugiej strony, odnoszenie porażek w wyznaczonych celach mówi zwykle o bardziej zaawansowanym poziomie alkoholizmu.
Mam problem – co dalej?
Jeśli po przeczytaniu tego tekstu odczuwasz złość na samą myśl o tym, że ktoś sugeruje ci alkoholizm, podczas kiedy ty przecież nie masz tego problemu – zastanów się, dlaczego tak bardzo cię to irytuje. Może jednak warto udać się do kogoś, kto oceni twoją sytuację bardziej obiektywnie, niż ty sam?
Pamiętaj – nie bez powodu alkohol jest tylko dla osób pełnoletnich!