Nałogi
Dopalacze – jak odmówić?
„Moich znajomych bardzo kręcą dopalacze – raz na jakiś czas, na imprezach najczęściej, sięgają po jakieś tabletki albo coś palą. Już dwa razy mi proponowali, ale ja nie chcę – moja mama pracuje w pogotowiu i opowiada mi takie rzeczy o dopalaczach, że aż mam ciarki. Ale… jak im odmówić? Dwa razy jakoś przeszło, ale czuję, że kolejny raz będą bardziej nagabywać. A nie chcę, żeby uznali mnie za sztywniarę…” Agata, 15l.
Nie każdy nastolatek lekkomyślnie sięga po dopalacze – są i tacy, którzy doskonale zdają sobie sprawę z zagrożeń z tym związanych i nie chcą ryzykować własnego zdrowia. Niestety, odmowa to w niektórych kręgach… żenada i obciach. Jak odmówić, żeby nie zrobić z siebie tchórza?
Nie wyjaśniaj
Po pierwsze – pamiętaj, że nie musisz niczego wyjaśniać. Jeśli ktoś proponuje ci dopalacze, zawsze możesz powiedzieć po prostu „Dzięki, ale mnie to nie kręci”. I tyle. Nie uważaj siebie za kogoś gorszego, nie czuj natychmiastowej potrzeby wytłumaczenia się. Po prostu powiedz „nie”.
Podaj racjonalne powody
Oczywiście byłoby super, gdyby twoje towarzystwo „zaspokoiło się” twoją krótką i konkretną odpowiedzią. Niestety, w wielu przypadkach to nie wystarcza, o czym przekonała się już 14-letnia Basia:
– Boję się tych dopalaczy. U nas w szpitalu jedna osoba zmarła po ich zażyciu, więc nie chcę tego brać. Ale moi znajomi biorą czasem i mnie namawiają. Już kilka razy powiedziałam zwyczajne „Nie, bo nie”, ale wtedy oczywiście ciągną temat – a dlaczego, a spróbuj, a weź. Męczy mnie to bardzo – mówi Basia.
Co możesz zrobić w takiej sytuacji? Cóż, przede wszystkim – podaj racjonalne powody swojej odmowy. Nie bój się powiedzieć, że to przecież bardzo niebezpieczne, ludzie po tym umierają albo trafiają do szpitali. Powiedz wyraźnie, że szkoda ci kasy na takie badziewie, a poza tym po prostu nie masz pojęcia, co jest w środku tych tabletek czy skrętów. I że nie bierzesz czegoś, czego nie znasz. To są racjonalne argumenty – mów je ze spokojem i odbij piłeczkę. Czyli zapytaj na przykład: „A ty się nie boisz? Nie sądzisz, że to dziecinne, brać coś, o czym nie masz pojęcia?”. Z tchórza stań się logicznie myślącą osobą – zawstydź ich!
Wyśmiej
To kolejna opcja – po prostu ich wyśmiej. Tak zrobiła 17-letnia Karolina:
– Kiedy moi znajomi namawiali mnie na dopalacze, zaczęłam się z nich nabijać. Powiedziałam coś w stylu: „Uuu, jaki jesteś dorosły i odważny, bierzesz dopalacze. Jasne, daj sobie rozwalić wątrobę jakiemuś cwaniakowi, który dodaje tam chemię, bystrzaku. Chyba już teraz wypaliło ci mózg, skoro myślisz, że nic ci nie będzie”. Trochę ostro, wiem, ale widziałam, że mój kumpel się zastanowił. Potem wyszłam, więc nie wiem, czy brali – podkreśla Karolina.
Czy wiesz, ile osób zmarło z powodu dopalaczy w ciągu kilku ostatnich miesięcy? Dziewięć. Do szpitala trafiło kilkaset. Możesz to wykorzystać, mówiąc na przykład – „Wiesz co, od stycznia zmarło z powodu tego badziewia dziewięć osób. Chyba bardzo mnie nie lubisz, że mi to proponujesz. Ale dzięki, częstuj się sam.” Pokaż, że wiesz coś więcej na ten temat!
Skłam
Jeżeli czujesz, że brakuje ci asertywności i nie będziesz umiał albo umiała pokazać „pazur” przy rozmowie o dopalaczach – po prostu skłam. Jak? Powiedz, że już kiedyś brałeś/-łaś coś podobnego (np. z kuzynem) i że czułeś/-łaś się po tym tak fatalnie, że nie masz najmniejszej ochoty tego powtarzać. Tak zrobił 15-letni Kamil:
– Już dawno słyszałem o dopalaczach, że są mega niebezpieczne i w ogóle. I kiedy kumple wyciągnęli je na imprezie, od razu wiedziałem, że nie mam ochoty przekonać się, jak działają. Ale nie chciałem udawać tego, co się boi, więc stwierdziłem, że już brałem, z kuzynem z innej części Polski. Zaczęli wypytywać, więc mówiłem, że wymiotowałem, następnego dnia bolał mnie brzuch i czułem się fatalnie i zastanawiałem się, czy się nie przyznać i nie jechać do szpitala z ojcem. Dzięki mnie dwóch innych kumpli zrezygnowało i też nie zapalili! – śmieje się Kamil.
Nie musisz być asertywny, jeśli nie masz ochoty. Cokolwiek powiesz – nawet kłamstwo, będzie lepsze, niż sięgnięcie po dopalacze „dla świętego spokoju”. Bądź zatem mądrzejszy i nie daj się namówić. To decyzja mądrzejsza, niż w ogóle sądzisz.