Podrywanie
Jak flirtować? Unikaj tych błędów!
Czy zastanawiałeś/-łaś się kiedyś nad tym, czy jesteś dobra/-y we flirtowaniu? Wbrew pozorom, nie jest to bowiem takie łatwe! Przeczytaj nasz tekst i dowiedz się, czy przypadkiem nie popełniasz któregoś z popularnych błędów. Być może będzie to jednocześnie odpowiedź na pytanie, dlaczego… wciąż jesteś singlem!
Utożsamiasz flirt z rzucaniem banalnych tekstów.
Przykłady można mnożyć bez końca: „Bolało, kiedy spadłaś z nieba?”, „Mam na imię Karol – zapamiętaj, bo za godzinę będziesz to imię krzyczała”, „Pewnie jesteś zmęczona, bo cały dzień chodziłaś mi po głowie”, w końcu: „czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Nie? To musimy spotkać się jeszcze raz!”.
Powiedzmy sobie wprost – ten, kto używa takich tekstów, nie flirtuje, ale się ośmiesza. To banalne, żałosne i kompletnie nieskuteczne. Do tej pory teksty te były w twoim stałym repertuarze? Zatem je wykreśl. Już i teraz.
Złe odbieranie komunikatów.
Tutaj akurat prym wiodą dziewczyny. Przykład – on mówi do niej: „Fajnie dziś wyglądasz”, a ona odczytuje to jako: „Jesteś piękna, kocham cię. Marzę o tym, byś została moją dziewczyną” J. Jeden z poważnych błędów podczas flirtowania to flirtowanie z kimś… kto tego z nami nie robi. Brzmi skomplikowanie, ale naprawdę warto spojrzeć na niektóre słowa z dystansem. Nie każdy komplement to zaproszenie do flirtu!
Bez przerwy.
Bo skoro już zaczęliście flirtować, to przecież teraz trzeba robić to non stop, prawda? A więc piszesz do niej/do niego smsy, dzwonisz, piszesz na FB, w szkole ciągle jesteś blisko, gotowa/-y na podjęcie kontaktu… hej, stop! W ten sposób zyskujesz opinię psychofana, a nie dobrego flirciarza! Jedna z podstawowych zasad dobrego flirtu to chwilowa niedostępność. I naprawdę warto to zapamiętać.
Wielkie oczekiwania.
Znowu – tutaj prym wiodą dziewczyny. Wystarczy jeden, mały flirt, a one kompletnie tracą głowę. Wyobrażają sobie ślub, wybierają imiona dla dzieci, czują nagle, że „to ten jedyny”. I widać to w ich postawie w dalszym flirtowaniu!
Pamiętaj – flirt ma być zabawą. Nie musi być wstępem do pięcioletniego związku i nie oznacza, że ta druga osoba gotowa jest wynająć wam wspólne mieszkanie. Jeśli podchodzisz do tego tak poważnie, to naprawdę źle flirtujesz!
Tylko o seksie.
Są osoby, dla których flirt oznacza tylko i wyłącznie rozmowy o seksie. Tacy ludzie są nudni i aż przykro się ich słucha – przywodzą na myśl naprawdę napalonych kolesi (bo mowa głównie o chłopakach). Jeśli zatem do tej pory twój flirt opierał się głównie na tekstach erotycznych: „Powiedz, co masz na sobie”, „Zobacz, jakie krzaczki, dużo można by tam zrobić”, „Jak lubisz? No nie wstydź się powiedz!”), to już lepiej nie flirtuj. Przynamniej do czasu, aż zrozumiesz, że dobry flirt to flirt delikatny i bazujący na innych tematach!
Na poważnie.
Naprawdę dobry flirt musi zawierać sporą dawkę dobrego humoru i dystansu do siebie. Nie ma innej opcji! Jeśli zatem podchodzisz do wszystkiego śmiertelnie poważnie, nie umiesz śmiać się z żartów osoby, z którą flirtujesz, to niestety popełniasz wielki błąd. I na pewno nie jesteś uważany/-a za dobrego flirciarza albo dobrą flirciarę.
Za dużo dotyku.
Ok, przyznajmy – flirt wymaga czasami dotyku. Dotyk jest fajny, jest wskazany, ukierunkowuje rozmawiającą parę w intymną stronę i dodaje pikanterii. Ale bez przesady! Flirt nie oznacza – wybacz, wiecznego macanka! Jeśli flirtujesz dobrze, to doskonale zdajesz sobie sprawę, że takiego dotyku musi być po prostu… trochę. Nie za dużo, odrobinę. Jeśli flirtujesz źle, to ciągle dotykasz tę drugą osobę, nawet wtedy, kiedy ją to widocznie irytuje.
Ciągły chichot.
Tak, jak niedobra we flircie jest nadmierna powaga, tak fatalne jest tez pójście w drugą stronę – czyli notoryczny chichot. Przykład: on mówi: „Piękna pogoda dzisiaj”, a ona: „hihihi, no tak, hihihihi”. Umówmy się – dojrzałe osoby się tak nie zachowują. I jeśli tak flirtujesz, to on lub ona albo uzna cię za dziecko albo po prostu zacznie myśleć, że się nabijasz. Żadna z tych reakcji nie jest pożądana.
Za dużo wredoty.
Owszem, udany flirt to także odrobina złośliwości czy kilka pstryczków w nos. Jednak nie wszyscy potrafią się w tym odnaleźć i albo obrażają się albo… są zbyt wredni. W szczególności dotyczy to dziewczyn, które naczytały się zbyt wielu pozycji typu „Faceci kochają zołzy”. Ok, możesz być trochę wredna. Ale zbyt dużo złośliwości to już nie flirt i z takimi dziewczynami nie chce się kontynuować znajomości.
„Jestem taka sama, jak ty!”
Ostatni błąd to udawanie kimś, kim się nie jest – tylko po to, aby przypodobać się drugiej osobie. Innymi słowy, udajemy, że tak, my też lubimy taką muzykę, zupę ogórkową i spanie w namiocie – chociaż to nieprawda! Tymczasem o wiele lepiej jest zabawnie skomentować różnice w naszych upodobaniach, niż udawać klona naszego rozmówcy.