Przyjaźń
Irytujące pary – czy ty i twój chłopak jesteście wśród nich?
Czy miłość, to piękne uczucie, do którego wszyscy dążymy, może być irytująca? A owszem, może! Szczególnie, jeśli rzecz dotyczy miłości… osób trzecich. Istnieją pary, które są bardzo męczące, chociaż nie do końca zdają sobie z tego sprawy. Czy ty i twój chłopak jesteście w tym gronie?
Jeśli nie wiesz, to najwyraźniej czas już stawić czoło tej kwestii. Być może dowiesz się, dlaczego twoje, dotąd duże grono znajomych od pewnego czasu stale się zmniejsza .
Para: „uwielbiamy się miziać i niech wiedzą o tym wszyscy”.
Oczywiste jest, że szaleństwo zakochania polega między innymi na potrzebie ciągłej bliskości. Ale większość ludzie jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że mizianie się z chłopakiem w towarzystwie osób trzecich może być dla tych znajomych zwyczajnie krępujące.
Pary te należą do wyjątków – sprawiają wrażenie, jakby nie dostrzegały tego, że nie są same w pokoju. Co więc mamy? Cały przegląd różnych zachowań. Całowanie się w stylu: „zjem cię i włożę mój język do twojego przełyku”, wkładanie ręki w strategiczne miejsca, szeptanie na uszko, całowanie palców, dotykanie się pod stołem i ostentacyjne chichoty.
Dlaczego to jest męczące? Cóż, przede wszystkim dlatego, że takie zachowanie krępuje innych. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że ludzie zachowują się tak, jakby właśnie odbywali przy nas grę wstępną. Aż chce się krzyknąć: „Chcecie to robić, to do domu!”
Para: „nigdy się nie rozstajemy. Nigdy!”
Bardzo, ale to bardzo irytujący typ, przywodzący na myśl bliźnięta syjamskie. Ona i on się nie rozstają. Nie wyobrażają sobie, że mogliby przyjść na imprezę oddzielnie. Ona ciągnie jego na babskie spotkanie („wiecie, Jarek tylko sobie z nami posiedzi”), on zabiera ją na mecz z kumplami.
To bardzo męczące, ponieważ czasem ludzie nie chcą spotykać się w parach i jest to naturalna potrzeba. Jeśli twoja przyjaciółka chce porozmawiać tylko z tobą, to nie chce, żeby twój chłopak siedział obok i nieważne, czy będzie wtrącał się do rozmowy, czy nie. Masz być sama, to proste.
Para: „my, my, my”.
Nie da się z nimi normalnie pogadać. Przykład – masz przyjaciółkę Ewę, która chodzi z Karolem. Pytasz ją: „Podobają ci się te nowe kurtki parki? Widziałam je wczoraj w galerii”, a ona odpowiada: „Tak, byliśmy tam wczoraj z Karolem. Też nam się podobały. Fajne były też te puchowe, które widzieliśmy na piętrze”. My, my, my – i tak w kółko.
To irytujące, bo przecież nie zawsze chcemy rozmawiać z parą. Czasem chcemy tak zwyczajnie, po ludzku porozmawiać z Kryśką, Zosią czy Anielą. Poznać jej, a nie ich zdanie. To dość proste.
Para: „Nikt mi go/jej nie odbije”.
Być może znasz ten typ, ponieważ jest dość powszechny. To wszystkie te pary, które widzą zagrożenie w każdym. Innymi słowy, nieważne, że jesteś przyjaciółką Oli. Odkąd ona ma chłopaka Maksa, to jesteś zagrożeniem. Obraża się, bo na wasze wspólne spotkanie założyłaś spódniczkę. Jest zła, kiedy śmiałaś się z nim za długo. A o tym, żeby zatańczyć z Maksem na wspólnej imprezie możesz tylko pomarzyć – ona by cię zabiła!
W drugą stronę jest podobnie – Ola nie pójdzie z tobą do knajpki, bo „Maks boi się, że ktoś będzie mnie podrywał”. Zachowują się tak, jakby cały świat marzył tylko o nich. Żenujące i żałosne.
Para: „Jesteśmy jednym ciałem”.
Nagle korzystają wspólnie ze wszystkiego. Z Facebooka (już nie ma konta Karoliny, jest konto Karolina i Przemek) i z komórki (piszesz do niej, odpisuje ci on). Dlaczego to tak wkurzające?
Jeśli tak się zachowujecie, to wasi znajomi stracą do was zaufanie. Przykład – twoja przyjaciółka pisze ci smsa na intymny temat („masz tampon? Spotkajmy się przy toalecie!”), a twój chłopak odpowiada z twojego telefonu: „Zuza jest przy tablicy, przekażę jej”. Mega wtopa! Ludzie przestaną mieć zaufanie do ciebie, skoro nie mają gwarancji, że twój telefon czy konto na fb jest tylko dla ciebie.
Para: „No powiedz, kto ma rację?”
Czyli wiecznie kłócący się – mega irytujący typ. To wszystkie te pary, które są ze sobą, ale wiecznie się kłócą i jeszcze wciągają w swoje kłótnie innych. Nie tylko tworzą nieznośną atmosferę swoim zachowaniem, ale też szukają poparcia, mówiąc: „Kamila, no powiedz mu, powiedz. Mam rację, nie?!”. Straszne…
Para: „jesteśmy z lukru”
Czyli państwo słodziutcy. Nie mówią do siebie inaczej, niż: „Dobrze, cukiereczku”, „ok, kotuś”, „dziubasku, przynieść ci coś?”. Jak to z cukrem bywa, gdy jest go za dużo, wywołuje mdłości. W tym przypadku na dolegliwość tę cierpią wszyscy, poza tą jedną parą .
Razem, ale osobno
Jeśli dostrzegasz siebie w tych opisach, to najwyższy czas coś zmienić. Pamiętaj, że będąc w związku, nie tracisz siebie i nie stajesz się bliźniaczą połówką swojego chłopaka. Takie podejście prędzej czy później okaże się zdradliwe i gdy będziesz potrzebowała przyjaciół… może ich zabraknąć.