Psychologia
Jak się mniej przejmować… wszystkim?
„Pomóżcie, jestem już naprawdę zmęczona sobą. Ciągle wszystkim się przejmuję. Wystarczy słowo krytyki od koleżanki – i już mam beznadziejny humor. Mama zwróci mi uwagę – chce mi się płakać. Nauczyciel skomentuje coś nie tak jak chciałam – i dół. Jestem już naprawdę zmęczona ciągłym przejmowaniem się. Co mam robić?” Natalia, 14 l.
Taki problem dotyczy naprawdę wielu osób. Przejmujemy się ogromną ilością spraw – często zupełnie niepotrzebnie. Jak sobie z tym radzić?
Określ co cię przygnębia
Zastanów się, czym przejmujesz się najbardziej. U Magdy, 15-latki z Wrocławia, najbardziej istotne zawsze było zdanie znajomych:
– Zawsze przejmowałam się tym, co ktoś o mnie pomyśli – zauważa Magda. – Nie potrafiłam normalnie funkcjonować, jeśli dowiedziałam się, że ktoś mnie obgadał albo, nie daj Boże, że ktoś mnie nie lubi. To było straszne!
Jeśli, tak jak Magda, opinia innych jest dla ciebie tak szalenie istotna, to przede wszystkim musisz uświadomić sobie, że nie jesteś dla innych tak ważna / ważny, jak sądzisz. W rzeczywistości każdy z nas jest odrobinę egoistą i myśli głównie o sobie – tak, jak ty teraz. Pomyśl o tym, jak często myślisz o sobie, a jak często – o innych. Przewaga myśli o samym sobie jest ogromna, prawda? I tak samo jest u innych.
Ponadto, musisz uświadomić sobie kolejny, niezbyt przyjemny fakt – niezależnie od tego, co zrobisz, jak bardzo będziesz idealny i w jak dużym stopniu będziesz spełniał oczekiwania innych, zawsze znajdzie się ktoś, kto cię skrytykuje. Niektórzy właśnie dlatego, że jesteś zbyt idealny! Dlatego naprawdę, szkoda twojego czasu i energii na przejmowanie się tym, co mówią inni.
Wojtek, 17-latek z Grudziądza, ma inne powody do zmartwień –zwykle przeraża go to, co może się stać:
– To jest tak, że bardzo mocno boję się tego, co może się stać – tłumaczy Wojtek. – Nie jest to jakieś „maniakalne”, po prostu ciągle przejmuję się, że coś mi się nie uda. Boję się, że dziewczyna mnie rzuci, obawiam się, że dostanę złą ocenę z klasówki, martwię się, że rodzice się na mnie zdenerwują. Ciągle coś, tak, jakbym nie umiał cieszyć się życiem i ciągle wymyślał sobie coś do przejmowania się.
Zadziwiające jest, jak wiele z nas myśli o tym, co możesz się stać. Wyobrażamy sobie przeróżne scenariusze. Nie możemy zasnąć, tworząc przed oczyma różne, straszne wizje. Ciągle coś nie daje nam spokoju, boimy się tego, co sobie tworzymy.
Najciekawsze jest to, ze – jak twierdzą psychologowie, w istocie aż 80% takich obaw nigdy się nie sprawdza! Warto zauważyć, jakie to ogromne marnotrawstwo czasu. Na przykład – zamiast spędzać czas ze swoją dziewczyną, ty cały czas martwisz się, czy słowa mamy: „Musimy porozmawiać” odnoszą się do tego, że nie pojedziesz na wycieczkę. Ostatecznie okazuje się, że powód był zupełnie inny, ale ty straciłeś dwie godziny, martwiąc się czymś zupełnie… nieistniejącym!
Psychologowie często nakazują swoim pacjentom, którzy przejmują się wszystkim zdecydowanie za mocno, bardzo trafną rzecz: „Martw się tylko tym, co jest, a co nie co może być. I tylko tym, co możesz zmienić.” Jeśli tylko wprowadzisz tę zasadę do swojego życia, przekonasz się, ile spraw nagle przestanie cię męczyć.
Daj sobie prawo do słabości
Nieustanne martwienie się różnymi sprawami wynika po części z faktu, ze każdy z nas pragnie być idealny. Chcemy być piękni, poważani, kochani i akceptowani. Gdy nagle robimy coś, co może zmienić myślenie o nas samych – wpadamy w popłoch. Jednak trzeba zauważyć, że takie myślenie może doprowadzić do nerwicy. Musisz dać sobie prawo do pewnych słabości – tak, jak zrobiła to 16-letnia Emilia:
– Pewnego dnia wróciłam ze szkoły do domu i zaczęłam płakać. Powodem było to, że zostałam złapana na ściąganiu na klasówce i nauczyciel powiedział: „Tego się po tobie nie spodziewałem.” Nie mogłam tego przeżyć, że teraz on będzie myślał o mnie źle, że straciłam w jego oczach. Na to wszystko weszła moja mama i zapytała, o co chodzi. Opowiedziałam jej, na co ona stwierdziła: „ok., nie powinnaś ściągać. Ale cóż stało się. Nie jesteś idealna, jak każdy masz prawo do błędów. Skąd wiesz, ze ten nauczyciel też kiedyś nie ściągał?”.
Zaczęłyśmy się śmiać. Zrozumiałam, że naprawdę nie musze być perfekcyjna we wszystkim – w końcu jestem tylko człowiekiem. Dałam swojej perfekcji trochę „wolnego”. I żyje mi się lepiej – podkreśla Emilia.
Masz jedno życie, ciesz się nim, zamiast się martwić
Wprowadzenie pewnych zasad w życie nie jest łatwe, ale możliwe. Czasem więc warto zwyczajnie machnąć na pewne sprawy ręką i stwierdzić: „Przecież moje życie się od tego nie zmieni!” – i przestać się przejmować.