Psychologia
Jestem brzydka i nie wiem jak z tym żyć
Niemalże każdy z nas ma kompleksy. U jednych są one wywołane brzydką cerą, u innych – nadwagą, a jeszcze inni nie lubią swoich krzywych nóg. W okresie nastu lat posiadanie kompleksów jest jeszcze bardziej częste. Rzadko się jednak zdarza, aby ktoś nie lubił siebie… w ogóle i uważał, że jest po prostu okropnie brzydki. W całości. Jeżeli ty tak uważasz, masz myśli "jestem brzydka", gorsza od innych, pozbawiona jakichkolwiek zalet – koniecznie przeczytaj poniższy artykuł.
Co w takiej sytuacji należy zrobić? Istnieje kilka sposób na to, by zmienić takie zdanie o sobie. Bo to, że warto, nie podlega wątpliwości. Nikt nie lubi czuć się przecież brzydkim!
Jesteś brzydka? Skąd to przekonanie?
Na początek warto się zastanowić, skąd w ogóle wzięło się u ciebie (zakładając, że to właśnie ty masz taki problem), to przekonanie. Powodów może być kilka i żaden z nich… może nie mieć związku z twoim aktualnym wyglądem. Dowodem na to jest fakt, że nawet najpiękniejsze modelki świata czują się czasem brzydkie, bo przeżyły różne doświadczenia. A zatem – skąd mogą brać się tak negatywne przekonania na swój temat?
„Jestem brzydka” – ciągła krytyka a poczucie własnej wartości
Niestety, to jeden z najważniejszych i najczęściej występujących powodów złego myślenia o sobie. Przykład podaje 15-letnia Ania:
– Zacznę od tego, że mój tata przez całe moje dzieciństwo pił. Nie był agresywny, ale kiedy już sobie wypił, to musiałam słuchać wielu negatywnych słów na swój temat. Że jestem jak czarownica, jestem brzydka, że mam brzydki nos, że nikt mnie nigdy nie pokocha. To było okropne, a po jakimś czasie oczywiście zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę czuję się brzydka. Porozmawiałam o tym z mamą, która bardzo długo tłumaczyła mi błędy taty i od tego momentu przekonywała mnie często, że jestem śliczną dziewczyną. Ale uwierzyłam w swoją urodę dopiero, kiedy poznałam swojego chłopaka – podkreśla Ania.
Jeżeli podejrzewasz, że i w twoim przypadku powody głębokich kompleksów mogą być właśnie takie – musisz coś zmienić. Zacznij od czytania poradników o pewności siebie, porozmawiaj z kimś zaufanym. Jeśli czujesz taką potrzebę – udaj się do psychologa szkolnego albo takiego w oddzielnej placówce. Na zniszczenie kompleksów warto wydać nawet swoje kieszonkowe.
Złe towarzystwo sprawia, że myślę o sobie – jestem brzydka i nieatrakcyjna
Czy wiesz, że istnieje ktoś taki, jak „wampir energetyczny”? W psychologii popularnej takie określenie oznacza kogoś, kto buduje swoje zadowolenie z życia poprzez niszczenie humoru innym i wprawienie ich w kompleksy.
Może być zatem tak, że i w twoim otoczeniu znajduje się taka osoba. Tak, jak było to u Anity:
– Kiedyś miałam taką przyjaciółkę, która wydawała mi się dobra, ale… do czasu. Czułam się przy niej brzydka i kiedyś wygadałam się o tym cioci. Ciocia, psycholog, zapytała mnie, jak wyglądają nasze rozmowy, była też raz przy naszym przypadkowym spotkaniu. I zauważyła, że większość słów mojej przyjaciółki to takie stwierdzenia, które mają mnie zdołować. Na przykład: „Ale masz fajną kieckę, pewnie z lumpeksu?” albo „Ojej, tak mi przykro, że nie będziesz na tej imprezie, ale nie martw się, zaopiekuję się twoim chłopakiem” lub nawet: „Kiedyś zrobisz sobie włosy blond, to będziesz taka ładna, jak ja”. Zerwałam z nią kontakty i okazało się, że wszystkie moje kompleksy… zniknęły. Ona mnie po prostu dołowała – zauważa Anita.
Zastanów się, czy przypadkiem ty też nie spotykasz się właśnie z taką osobą. Jeśli tak jest – nie miej wyrzutów sumienia i daj sobie spokój z taką znajomością. Przyjaciel podnosi na duchu, a nie powoduje powstawanie kompleksów.
Ale ja to wiem, że jestem brzydka!
A co, gdy czujesz się naprawdę brzydka i nie ma to nic wspólnego z psychiką? Cóż, przede wszystkim musisz uwierzyć, ze naprawdę możesz wyglądać ładnie – wystarczy trochę motywacji i dobrego nastawienia.
Zacznij od rzeczy, które możesz zmienić i których najbardziej nienawidzisz. Z brzydką cerą udaj się do dermatologa, z żółtymi albo krzywymi zębami – do dentysty, wprowadź zdrową dietę, jeśli masz za dużo kilogramów. Jeśli trzeba – zrób to wszystko naraz!
Po drugie, skorzystaj z wiedzy i pomocy kogoś, kto wygląda świetnie. Zamiast cicho nienawidzić tej osoby w duchu i ciągle jej zazdrościć, pozwól się jej wykazać. Powiedz wprost: „Słuchaj, czuję się brzydka, okropna. Masz zadanie, aby zrobić mi jakąś metamorfozę”. I korzystaj z tych porad dłużej, niż jeden dzień!
Jeśli chodzi o kwestie, których nie możesz zmienić (np. stopy w rozmiarze 42, małe piersi, spiczasty nos) – trudno, musisz je zaakceptować. Albo po prostu powiedzieć sobie: trudno, mam taki nos, ale to mój nos i go lubię, albo trochę się pocieszyć: małe piersi będą bardzo długo jędrne, nie męczą też kręgosłupa. Bo tak naprawdę dużo naszej „brzydoty” mieszka w głowie – szybko więc zacznij ją stamtąd wyrzucać i po prostu uwierz w siebie.