Psychologia
Mam małe piersi, czuję się z tym okropnie!
Posiadanie odpowiednio dużych, pełnych piersi to marzenie wielu kobiet – nie tylko nastolatek, ale też starszych od nich kobiet. Najpopularniejsza w Polsce miseczka „B” rzadko satysfakcjonuje panie, a przecież są też i takie, które kupują jeszcze mniejszy rozmiar. Bardziej dojrzałe kobiety najczęściej po prostu akceptują swój mały albo bardzo mały biust. W przypadku młodych dziewcząt jest to trudniejsze – to przecież ten etap życia, w którym wygląd zewnętrzny bardzo wpływa na samoocenę a małe piersi potrafią skutecznie ją zaniżyć. Jak zatem poradzić sobie, gdy zauważamy, że małe piersi stały się naszym wielkim kompleksem?
Czy te zachowania są ci dobrze znane? Zakrywasz swój dekolt apaszkami, ale nie tylko dlatego, że pasują do stroju. Szukasz staników z dużymi wkładkami, by twój biust choć pozornie wydawał się większy – kiedy jednak zerka na niego chłopak, natychmiast się zawstydzasz. W końcu – unikasz sytuacji, w których musiałabyś się rozebrać. Rezygnujesz z basenu, a kiedy znajomi chcą wyjechać nad jezioro – nagle masz coś ważnego do zrobienia. Jeśli takie zachowania nie są ci obce, masz kompleksy na punkcie swoich piersi, czas już na zmianę sytuacji, nabranie dystansu do siebie i w końcu… pokochanie swojego ciała.
Czy wiesz, jakie masz szczęście?
Tak, to nie żart. Kobiety, które są w odwrotnej sytuacji, zapewne z chęcią zamieniłyby się z Tobą na Twoje małe piersi – pamiętaj o tym, kiedy następnym razem spojrzysz zazdrośnie na młodą posiadaczkę wielkiego biustu. Może wydawać ci się to niedorzeczne – przecież każda dziewczyna marzy „bogatym” dekolcie! Wyobraź sobie jednak jeden dzień z życia posiadaczki dużego „C” – pomoże ci w tym fragment listu jednej z takich dziewcząt:
„Duże piersi to moja prawdziwa zmora. Zacznę od staników. By kupić coś pasującego, muszę szukać wśród dużych modeli – niestety, te, na które mnie stać, wyglądają… „babcinie”, są duże, białe i nieatrakcyjne. Ładniejsze modele są dostępne, ale kosztują naprawdę sporo – mam zatem tylko jeden i chodzę w nim bardzo często.
Nawet najbardziej dobrany stanik nie uchroni mnie jednak od bólu kręgosłupa. Czasem czuję wieczorem, jak daje mi … no tak, w kość to chyba najbardziej odpowiednie określenie. Bolą mnie też łopatki – to z kolei od tego, że muszę się często garbić. A dlaczego to robię? Już wyjaśniam.
Od kiedy tylko urosły mi piersi, mam wrażenie, że to zawsze one zwracają na mnie uwagę – nie ja. Nie ma dnia, żeby ktoś w szkole nie nazwał mnie per „cycata”, albo po prostu ostentacyjnie się nie gapił na mój dekolt. Co gorsza, nawet w rodzinie mnie to nie omija – wystarczy jakaś impreza, na której któryś z wujków wypije za dużo – i już muszę słuchać tych wszystkich idiotycznych żarcików. Czasem chce mi się po prostu płakać. Nie lubię też wychodzić na plażę – mam wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią. Zazdroszczę dziewczynom, które mają „normalny” biust i mogą sobie zwyczajnie leżeć na plaży. Nawet nie wiedzą, jakie mają szczęście, że są w niewyróżniającej się większości.”
Jak widać, nie wszystko, co uważamy za coś niezwykle atrakcyjnego, rzeczywiście takie jest. Ktoś mądry kiedyś rzekł, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” – ten przykład świetnie to udowadnia.
Gdy słyszysz docinki
Czasem powody, dla których czujesz się źle z rozmiarem swoich piersi mogą nie wynikać z chęci posiadania większego ich rozmiaru, ale z koniecznością wysłuchiwania przytyków oraz docinków. Dziewczyna z powyższego przykładu musi zmagać się z uwagami na temat dużego rozmiaru biustu – jednak jej skromnie obdarzonym koleżankom sen z powiek mogą spędzać innego rodzaju teksty – najpopularniejszy, czyli „z przodu deska, z tyłu deska”, zna chyba każda posiadaczka rozmiaru A. Jak radzić sobie w takiej sytuacji?
Jednym z rozwiązań jest nabycie umiejętności śmiania się z siebie. Wydaje się niemożliwe, prawda? A jednak, jeśli inni zauważą, że docinki tego typu powodują twoje rozbawienie, będzie oznaczało to, że masz do siebie dystans. Uwierz, że znacznie szybciej zredukuje to nielubiane uwagi, niż prośby o zaprzestanie złośliwych komentarzy.
Drugim sposobem jest nauczenie się odpowiednich reakcji na tego typu uwagi. Skontroluj narastające zawstydzenie i na przekór sobie odpowiedz głośno – „Czyżby ktoś tu próbował odwrócić uwagę od swojego kompleksu? Nie masz chyba więcej, niż 160cm wzrostu, co?” Oczywiście musisz dopasować odpowiedź do jej adresata – jeśli zrobisz to dobrze, bądź pewna, że zmniejszy się ilość głupich docinek.
Polub swoje piersi
To chyba najtrudniejsze zadanie – ale możliwe do zrealizowania. Stań nago przed lustrem i postaraj się spojrzeć na siebie obiektywnie. Twój biust zapewne jest jędrny, gładki i bez rozstępów. Nawet bez korygującej bielizny prezentuje się nienagannie – i dzięki małemu rozmiarowi, będzie tak przez wiele lat. Czy naprawdę są to powody, by się go… wstydzić?