Psychologia
Manipulacje – oto, jak dajesz się nabierać na co dzień!
Manipulacje, czyli wpływanie dla ludzi dla swoich korzyści, ma przeróżne odmiany. Bardzo możliwe jest, że i ty się im poddajesz każdego dnia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Jednak istnieje też spora szansa, że po naszym artykule będzie ci łatwiej rozpoznać tego, kto chce cię naciągnąć.
Przygotowaliśmy dla ciebie listę najbardziej typowych manipulacji, jakim jesteśmy poddawani na co dzień. Niektóre mogą cię naprawdę zaskoczyć. To co – gotowy/a?
Wyprzedaże
Wpadasz na sekundkę do centrum handlowego, a tam „wielka wyprzedaż” w jednym ze sklepów. Męski głos przez megafon zachęca do zakupów, ludzie kotłują się w środku. Wchodzisz, widzisz koszulkę „tylko dzisiaj za 30 zł” i wkładasz do koszyka niemal bezmyślnie. Jeśli jeszcze zobaczysz, że wszyscy dosłownie rzucają się na ciuchy – jest już po tobie, wpadasz jak wiśnia w kompot i kupujesz więcej. A to wszystko magia manipulacji, bo koszulka za 30 zł nie jest szaloną promocją, prawda?
Innym rodzajem manipulacji jest przekreślanie starej, bardzo wysokiej ceny i naklejanie metki z nową. Na taką metodę dała się nabrać Kalina:
– Kiedyś poszłam do sklepu po prostownicę do włosów, kasę uzbierałam z urodzin. Miałam 200 zł, więc sporo. No i akurat była promocja. Kiedy zobaczyłam, że jedna z prostownic jest przeceniona z 350 na 200 złotych, nie myśląc dużo, kupiłam ją. W domu mój brat sprawdził cenę w necie i okazało się, że bez tej „promocji” kosztuje ona 180 zł. Ale byłam wściekła, że ktoś mnie tak nabrał – mówi dziewczyna.
To stary numer, który często robią sprzedawcy. Przecież gdyby Kalina zobaczyła po prostu cenę „200 zł” nie uznałaby, że to jakaś szczególna okazja i zaczęła przyglądać się innym modelom albo nie kupiłaby niczego, prawda?
„Ilość ograniczona”
Obecnie jest to manipulacja stosowana wśród sprzedawców internetowych. Jeśli często robisz zakupy w takich sklepach, to na pewno zauważyłeś/-łaś, że często na stronie podawana jest informacja w stylu: „pozostała ilość: mało” albo „ilość ograniczona”. To nie przypadek – sprzedawcy mogą przecież zamówić więcej, prawda? I prawdopodobnie mają na stanie całkiem sporo produktów. Ale jeśli ty będziesz zastanawiał/-a się, czy daną rzecz kupić, to po przeczytaniu o niskiej dostępności przestaniesz się wahać. Zauważyła to Mirella:
– Często kupuję na takiej jednej stronie internetowej, głównie kosmetyki. I zauważyłam, że coraz częściej, gdy chcę coś kupić, ilość pokazywana jest jako np. „dostępne 3 sztuki”. Oczywiście wpływało to na moją decyzję. Ale raz chciałam pokazać koleżance, co kupiłam. Okazało się, że mimo mojego zakupu wciąż widniało: 3 sztuki. Potem z ciekawości sprawdzałam to codziennie – nic się nie zmieniało! Zrozumiałam, że to zwykła sztuczka – podkreśla wzburzona nastolatka.
Wyższa cena – wyższa jakość
To z kolei coś, co często stosują producenci kosmetyków. Przyznajmy szczerze – rzadko czytamy skład kosmetyku, który podany jest na opakowaniu. A jeśli czytamy, to często i tak go nie rozumiemy. Wiemy jednak doskonale, że wysoka cena to na pewno wysoka jakość, prawda?
Producenci kosmetyków robią zatem tak: „wrzucają” krem w jakieś stylowe opakowanie, np. w szklane pudełeczko z czarną, satynową naklejką i jednym tylko, złotym napisem. Wygląda luksusowo i tajemniczo. Do tego cena, np. 50 zł za krem – wierz lub nie, ale wiele kobiet kupi taki kosmetyk, ponieważ zaufało cenie. „To musi być coś dobrego”. A w słoiczku krem o składzie podobnym do tego za 11,70 zł.
Reguła wzajemności
Odejdźmy na chwilę od zakupów i skupmy się teraz na czymś, co nazywa się „regułą wzajemności”. Czy zdarzyło ci się, że ktoś na ulicy dał ci niespodziewanie np. kwiatek? A potem zażądał jakiegoś malutkiego datku? Ta kolejność to nie przypadek. Reguła wzajemności to zjawisko, które wykorzystuje to, że nie czujemy się dobrze, gdy mamy wobec kogoś dług wdzięczności. Gdy więc ktoś nam coś ofiarowuje (kwiat), jesteśmy o wiele, wiele bardziej skłonni wesprzeć go finansowo. Naprawdę!
Kontrast
A teraz wyobraź sobie, że masz kolegę, któremu często pożyczasz pieniądze, a potem zawsze musisz długo domagać się zwrotu. Obiecujesz sobie, że więcej nie pożyczysz mu ani grosza. I kiedy twój kolega następnego dnia prosi cię o pożyczenie 200 zł, wybuchasz śmiechem – nawet nie masz takiej kasy. Pada więc: „stary, potrzebuję jak nie wiem. Cokolwiek, może chociaż stówę?” Odpowiadasz, że nie. I znowu: „Jej, to może chociaż dychę? Może uzbieram od każdego?”. I w tym momencie istnieje ogromna szansa, że zdobędzie tę dychę. I wiesz co? Prawdopodobnie od początku chodziło tylko o to dziesięć złotych!
Cały bajer polega na tym, że gdyby od razu poprosił cię o dyszkę, odmówiłbyś/-łabyś. Ale w kontraście z początkową prośbą o 200 zł ta dycha wygląda jak… nic. Wydaje ci się, że byłeś lub byłaś nieustępliwa, ale dałaś lub dałeś się zmanipulować!
Włożony trud
Na koniec już wracamy do Internetu. Powiedzmy, że chcesz sprawdzić, jaki masz poziom inteligencji. Wchodzisz na stronę z jakimś testem, poświęcasz dwie godziny na rozwiązywanie zadań, a na koniec widzisz informację: „Jeśli chcesz poznać wynik, wyślij smsa za 9,98 zł pod numer…”. Większość ludzi grzecznie płaci – wiesz, dlaczego? Bo włożyli już tyle trudu, że nie chcą mieć poczucia zmarnowanego czasu i wolą zapłacić. Na to właśnie liczą ci, którzy tworzą takie strony.
To jak – jak często pozwalasz sobą manipulować?