Nauka
Podrabianie ocen w dzienniku – warto?
„Pomóżcie! Doszły mnie plotki, że mój brat chce podrobić sobie kilka ocen w dzienniku. Zapytałam go, czy to prawda i powiedział, że faktycznie o tym myśli. Co mam zrobić? Jak go przekonać, że to głupi pomysł?” Ewelina, 15l.
Podrabianie ocen w dzienniku szkolnym nie jest szczególnie nowym pomysłem – co roku decyduje się na taki krok mnóstwo uczniów. Podrabiane bywają oceny w dziennikach papierowych, jak i elektronicznych. Niektórym się udaje i sprawa nie wychodzi na jaw, ale spora część… ma poważne kłopoty. Jak poważne? Dowiedz się, zanim postanowisz pomóc sobie „na własną rękę”.
Podrabianie ocen w dzienniku – konsekwencje
Większość uczniów traktuje podrabianie ocen w dzienniku z przymrużeniem oka – ot, zabawa, najwyżej się wyda i będzie obniżona ocena z zachowania. Takie lekkie podejście do tematu wynika z nieznajomości prawa. I każdy, kto je zna, zdaje sobie sprawę, że konsekwencje takiej „zabawy” mogą być o wiele poważniejsze. Co dokładnie grozi tak „pomysłowym” uczniom?
Sąd rodzinny
Ha, zaskoczony? Niestety, to prawda. Dziennik szkolny jest państwowym, oficjalnym dokumentem. Oszukiwanie i podrabianie w nim ocen jest więc… przestępstwem. Jeżeli tylko zostaniesz złapany bądź złapana, konsekwencją może być wezwanie policji i postawienie cię przed sądem rodzinnym. Ten z kolei może nawet przydzielić ci kuratora. I z niewinnego żartu robi się poważna sprawa, która może zaważyć na całym twoim życiu.
Uwaga! Jeśli masz już 18 lat, to grozi ci już nie sąd rodzinny, ale najnormalniejszy w świecie sąd dla dorosłych i prawdziwy wyrok. To już nie przelewki.
Oczywiście wielu uczniom wydaje się, że nauczyciele nigdy w życiu nie wezwaliby policji, a historia z sądem to tylko takie straszenie. Przypomnijmy więc, że nie tak dawno w mediach przedstawiana była sprawa 14-latki z Koszalina, która podrobiła oceny w dzienniku i faktycznie stanęła przed sądem. Przyznano jej kuratora. To zatem naprawdę może się zdarzyć!
Konsekwencje szkole
Załóżmy jednak, że zostaniesz przyłapany/-a, ale faktycznie nauczyciele nie chcą robić ci tak wielkich problemów i postanawiają rozegrać sprawę inaczej. Co na pewno wówczas się stanie?
Przede wszystkim – na bank obniżona ocena ze sprawowania. Być może apel z tobą w roli głównej. Na 100% wizyta u dyrektora i – co zapewne najgorsze w twoich oczach, wezwanie rodziców. Nie ma: „proszę, już tego nie zrobię”. Nauczyciele w takich sytuacjach nie mają litości, a rodzice na pewno o wszystkim się dowiedzą. Pomijając już obciach na całą szkołę.
Konsekwencje w domu
W związku z powyższym, musisz liczyć się z tym, co będzie czekało cię w domu. Wszelkiego rodzaju kary czy szlabany (pewnie pożegnasz się z telefonem, może też z wakacjami), zero wyjść, zero komputera… cóż, to standard. No i ta atmosfera – mówiąc delikatnie, niezbyt ciekawa.
Chcesz podrabiać oceny? Spróbuj inaczej!
Zanim sięgniesz po długopis albo spróbujesz odwrócić uwagę nauczyciela, żeby zmienić oceny w komputerze, pamiętaj – oni (nauczyciele) niemal zawsze pamiętają, kto ma jakie oceny. Jak to robią? Nie wiadomo. Mają jakąś „cyberpamięć” i niewątpliwie z niej korzystają. W podrabianiu nie do końca chodzi o to, żeby ocena wyglądała tak, jak powinna. Większym problemem jest pamięć nauczyciela, a na nią, jak wiadomo, nie mamy zbyt wielkiego wpływu.
Krótko mówiąc – nie opłaca się. Konsekwencje potencjalnej wpadki są o wiele większe, niż wszystko to, co dzieje się, gdy po prostu na jaw wychodzą fatalne oceny. Jaką masz zatem alternatywę?
Cóż, nie będziemy oryginalni – musisz po prostu nauczyć się materiału. Niekoniecznie na pięć, nawet nie na cztery. Już trója z minusem będzie lepsza, niż podrabianie!
Jeśli masz poważny kłopot z jakimś przedmiotem, to po prostu „uderz” do rodziców i pogadaj z nimi. Zaproponuj korepetycje, powiedz, że bez nich nie dasz sobie rady. Może uda się namówić ich na taką pomoc – czy wiesz, że w większości przypadków to naprawdę zdaje egzamin?
Podrabianiu mówimy „nie”. Nie tylko ideologicznie (bo to niesprawiedliwe względem innych). Chodzi o twoje własne dobro – nie rób sobie poważnych kłopotów, bo te kilka ocen naprawdę nie jest tego warte. Jeśli coś pójdzie nie tak, dopadnie cię żal, że nie spędziłeś/-łaś tych kilku godzin na najprostszej na świecie nauce.