Psychologia
Jak przetrwać rozstanie? To koniecznie musisz zrobić!
Rozstanie bywa końcem świata. Dramatem, załamaniem, punktem, od którego twoje życie ma być już tylko gorsze i pozbawione sensu. Tak bywa – ale i po takim rozstaniu można żyć dalej. Dlatego jeśli jesteś właśnie na tym etapie, w którym zostałaś/-łeś porzucony/-a i twój świat rozpadł się na kawałki, dowiedz się, co MUSISZ zrobić dalej.
Oto osiem ważnych punktów – są niezbędne do tego, by wrócić do świata, znowu się uśmiechać i uwierzyć, że wszystko jeszcze będzie dobrze. To co, gotowy/-a?
- Odetnij sobie kontakt do niego lub do niej.
To bardzo, bardzo trudne, ale niezbędne. Jeśli nie zrealizujesz tego punktu, będziesz dalej cierpieć. Nie ma zatem innego wyjścia. Usuń jego/jej numer z telefonu. Zablokuj na FB. Zablokuj na wszelkich innych kontach społecznościowych. Jeśli wiesz, że on/ona gdzieś chodzi – ty unikaj tego miejsca. Pytaj, czy będzie na imprezie, jeśli tak – zrezygnuj z niej. Chodzicie razem do szkoły? Rób wszystko, by go/jej nie spotkać.
To oczywiste, że całe twoje ciało i dusza będzie się temu sprzeciwiać. Ale tak trzeba, po prostu.
- Wyrzuć prezenty od niego/od niej i zdjęcia.
Pozbądź się wszystkiego, co ci jego lub ją przypomina. I ok, nie musisz robić ogniska i palić wszystkiego. Wystarczy, że spakujesz rzecz do kartonu, a potem wciśniesz je gdzieś w garażu albo poprosisz np. mamę o przechowanie (możesz też oddać je kumpeli/kumplowi). Być może kiedyś będzie to dla ciebie wzruszająca pamiątka, ale teraz te przedmioty są tylko igłą w twoim sercu.
- Zrób nową listę odtwarzania.
Muzyka działa cuda. Potrafi dodać energii, siły, rozbudzić waleczne uczucia, ale też być przyczyną chwilowego załamania. Dlatego ty zadbaj dziś o swoją playlistę w szczególny sposób. Żadnej „pościelowy”, żadnych „waszych piosenek”. Słuchaj tylko tego, co radosne, energetyczne, czegoś, co da siłę. Dzięki czemu będziesz miał/-a siły, by powiedzieć sobie: „A goń się, poradzę sobie bez ciebie”. Muzyka naprawdę ci w tym pomoże.
- Zamieszczaj na FB/Insta swoje piękne zdjęcia.
Po pierwsze po to, by pokazać światu, że masz się dobrze. Po drugie – by zdobyć mnóstwo komplementów i poczuć się dowartościowany/a. Zrób się na bóstwo. Pstrykaj i zamieszczaj, a potem obserwuj, jak poprawia ci się samopoczucie. To naprawdę działa!
- Spędzaj dużo czasu z przyjaciółkami/przyjaciółmi.
Generalnie – z osobami, które sobie cenisz i z którymi dobrze się czujesz. Otrzymasz mega dużo słów wsparcia, poczujesz się pocieszony/a i doceniony/a. To jest to, czego teraz naprawdę potrzebujesz. Nie zamykaj się zatem w czterech ścianach, tylko wykaż inicjatywą i ruszaj do ludzi.
- Zrób zakupy.
To punkt głównie do dziewczyn J. Jeśli jesteś świeżo po zerwaniu, uwierz w stare powiedzenie, że zakupy poprawiają kobietom humor. Gdy tylko masz trochę grosza, to ruszaj na podbój sklepów. Może też rodzice, widząc twoją trudną sytuację, dorzucą jakąś kasę?
Zakupy naprawdę poprawiają humor. A w nowych ciuchach poczujesz się pewniejsza siebie.
Uwaga! Piszemy „flirtuj”, a nie „wchodź w nowy związek”! Rozdzielenie tego jest bardzo ważne. Niewinny flirt poprawi ci humor, podniesie samoocenę i polepszy samopoczucie. Poczujesz się znowu atrakcyjny/-a i świetnie się pobawisz. Na rozpoczynanie nowego związku jest stanowczo za szybko, ale radosny flirt – czemu nie?
- Płacz.
Bo wiesz, przyjdzie taki moment – w którym poczujesz, że to wszystko jest bez sensu, że nie wierzysz w zerwanie, że wciąż kochasz i tęsknisz. Łzy popłyną wtedy same, a ty… pozwól im płynąć. Takie porządne wypłakanie się działa oczyszczająco – nawet, jeśli oznacza to cały zmarnowany dzień. Masz prawo do rozpaczy. Z czasem też takie dni będą pojawiały się rzadziej, aż w końcu… znikną.
Przeżyjesz to. I jeszcze się zakochasz.
Na 99% zapamiętasz tę miłość na zawsze. Będziesz pamiętać ją nawet jako 70—latek/-latka. Ale to wcale nie znaczy, że twoje życie jest przegrane. Być może już nawet za dwa czy trzy lata pomyślisz sobie: „Boże, jak dobrze, że to się skończyło. Inaczej nie poznałabym Tomka!”. Bo jeszcze się zakochasz – nawet, jeśli wydaje ci się to niemożliwe, to my wiemy to na pewno.