Psychologia
Te rzeczy obniżają twoją samoocenę!
Jeśli zastanawiasz się, jak poprawić swoją samoocenę, to mamy dla ciebie świetną wiadomość – to da się zrobić i to wcale nie za pomocą wyjątkowych sztuczek. Wiele nastolatków nawet nie zauważa, że skutecznie robią krzywdę sami sobie – zaniżając swoją samoocenę poprzez różne przyzwyczajenia. Mamy na to kilka rad.
Oto kilka typowych, ludzkich zachowań, które obniżają samoocenę, chociaż o tym nie wiemy. Warto więc je po prostu…zmienić.
- Ciągłe przepraszanie.
Przepraszasz, gdy chcesz coś powiedzieć, przepraszasz, aby o coś zapytać, przepraszasz zawsze jako pierwszy/-a po kłótni – w ogóle to przepraszasz za swoje istnienie. Przykład podaje Kamila:
– Kiedyś nawet nie zwracałam uwagi na to, że rzeczywiście ciągle przepraszam. Ktoś robił coś idiotycznego, a ja przepraszałam. Na przykład – kolega wyciągał mi kanapkę z plecaka. A ja co: „Przepraszam, co ty właściwie robisz?!” Koleżanka zwróciła mi na to uwagę i zaczęłam „łapać się” na przepraszaniu. Było tego cała masa! Stopniowo zaczęłam to zmieniać. Dzisiaj przepraszam tylko wtedy, kiedy zrobię coś nie tak albo gdy komuś w czymś przeszkadzam. I czuję się znacznie lepiej – podkreśla Kamila.
Nie przepraszaj za wszystko – kiedy tak robisz, to sama w siebie „wciskasz” poczucie winy. Takie zachowanie często wynika z naszej grzeczności, ale przecież nie musisz być grzeczna czy grzeczny ponad ogólne wymagania. I nie przepraszaj tylko po to, aby konflikt się zakończył – nawet, gdy nie ponosisz żadnej winy. Czekaj, aż przeprosi cię osoba, która powinna to zrobić.
- Brak asertywności.
„Mogę twoją bułkę?” – słyszysz i odpowiadasz „Jasne”, chociaż w głębi duszy żałujesz. Albo ktoś prosi cię o pomoc na sprawdzianie – nie możesz przez to skupić się na swoich zadaniach, ale i tak pomagasz! Potem z kolei czujesz się jak ostatnia sierota, bo znowu nie poradziłeś/-łaś sobie z odmową. Czy wiesz, co to jest? Tak, brak asertywności. I twoja samoocena spada na łeb na szyję.
Koniec z tym. Od dzisiaj, małymi kroczkami, idź w drugą stronę. Zacznij od odmawiania małych rzecz, a potem działaj z tymi wielkimi. Poradzisz sobie i nikt się na ciebie nie obrazi. A nawet jeśli, to przecież nie możesz dać się wykorzystywać tylko po to, żeby wszystkich zadowolić, prawda? Poza tym uwierz – dzięki asertywności twoja samoocena znacznie wzrośnie. Poczujesz się silniejszy/-a i bardziej pewny/-a siebie. To ważne!
- Nieumiejętność przyjmowania komplementów.
„Nie, no co ty, wcale nie wyglądam tak ładnie. Spójrz, jaki mam cellulit” albo „Ja, zgrabna? Chyba oszalałaś. Nie widziałaś moich fałd na brzuchu” lub „Ten szalik ma być ładny? Co ty, jakiś stary kupiłam na lumpach” – jeśli ty też tak „przyjmujesz” komplementy, to mamy ci jedno do powiedzenia – przestań! Już, od teraz, zaraz, natychmiast. Od dzisiaj na komplementy reagujesz tak: „Dziękuję!” albo „Dzięki, to miłe!”. Ewentualnie może to być: „Dziękuję. Sama też świetnie się czuję w tej fryzurze”.
Kiedy zaprzeczasz każdemu komplementowi to trochę tak, jakbyś natychmiast obrzucał albo obrzucała się błotem. Ktoś mówi ci coś miłego, a ty „chlust” – nie, to nieprawda! Po co to robić i obniżać swoją samoocenę? Powiedz „dzięki” i ciesz się miłym samopoczuciem!
- Umniejszanie swoich zasług.
Rzecz podobna do nieumiejętności odbierania komplementów, ale jednak trochę inna. Chodzi o te wszystkie „Tak, dostałam piątkę, ale w sumie nie wiem, za co, w ogóle się nie uczyłam”. Albo „nie wiem sama, co ten Marek we mnie widzi” i tak dalej i tak dalej. Jeśli ty też tak robisz, to wiedz, że w taki sposób skutecznie ciągniesz swoją samoocenę w dół. Nie potrafisz pozwolić sobie na dumę z własnych osiągnięć! A brak dumy – brak radości z siebie. Utwierdzasz się w przekonaniu, że to, co ci się udaje, to nie kwestia twoich umiejętności, ale przypadku. Po co to robić?
Zacznij mówić o swoich dokonaniach. Nie bądź tak przesadnie skromny albo skromna. Jeśli powiesz: „Ta piątka mi się należała, wkuwałam tyle, że szkoda gadać”, to naprawdę poczujesz się o niebo lepiej.
- Martwienie się o to, co pomyślą inni.
Czyli nie zakładasz czerwonych spodni, bo przecież „co inni pomyślą”. Nie powiesz czegoś na lekcji „bo się wygłupisz”. Nie zaprosisz fajnego chłopaka na randkę, bo „przecież się ośmieszysz” – znasz to wszystko?
Bardzo często żyjemy w strachu przed opinią innych. Dotyczy to nie tylko nastolatków, ale po prostu wszystkich. Warto to zmienić, w każdej chwili. Jak? To dość proste. Zacznij od małych, odważnych rzeczy, a potem decyduj się na te większe i większe. Najpierw załóż bardziej oryginalną bluzkę, a tydzień później napisz smsa do chłopaka, który i się podoba. Wiesz, co cię nakręci? To, że nawet, jeśli coś się nie uda, to świat się nie zawali. W końcu dojrzejesz do tego, aby powiedzieć: „Mam w nosie to, co pomyślą inni. To moje życie”. I poczujesz się lepiej, a twoja samoocena znacznie się poprawi.
Nie bądź dla siebie taki surowy/-a!
Nie przepraszaj za to, że „oddychasz”, nie bój się powiedzieć „nie”, gdy trzeba i naucz się przyjmować komplementy – to naprawdę niewiele, a sporo zmieni się w postrzeganiu siebie. Nawet, jeśli uważasz, że nie dasz rady – spróbuj. Naprawdę warto.