Psychologia
Zdrada przez SMS – czy to możliwe?
„Pomóżcie, bo mam dylemat. Chodzi o smsy. Przeczytałam ostatnio kilka smsów mojego chłopaka. Wiem, nie powinnam, ale stało się. I przeczytałam, jak flirtuje z jakimiś dziewczynami. Nie było tam nic wulgarnego, w stylu „co bym z tobą robił”, ale bez wątpienia był to flirt. I teraz ja uważam to za zdradę i nie odzywam się do niego. On twierdzi, że przesadzam i nie czuje się winny. Kto ma rację? Czy istnieje coś takiego jak zdrada przez SMS?” Ada, 17l.
Niektórzy twierdzą, że nie istnieje coś takiego, jak zdrada przez sms. Inni, że rozmowy smsowe nie różnią się niczym od zwykłych, a przecież poważnym flirtem też można zranić bliską osobę. Gdzie leży prawda? Kiedy smsowanie z kimś trzecim nosi już miano zdrady, a kiedy raczej nie?
Niewinny flirt – zdarza się każdemu!
Zacznijmy od wersji „niewinnej” – czyli od sytuacji, kiedy smsowanie trudno nazwać zdradą. Najczęściej do wymiany luźnych smsów dochodzi wtedy, kiedy po prostu delikatnie flirtujemy. Spójrzmy prawdzie w oczy – niemal każdy z nas to robi. I nie oznacza to wcale, że chcemy zdradzić naszego chłopaka czy dziewczynę. Przykład podaje Kamil:
– No pewnie, że czasami zdarza mi się flirtować z koleżankami przez smsy. Ale nigdy nie są to poważne sprawy i raczej traktuję to jako żart. Nie, błąd – ja zawsze traktuję to jako żart! Przykład: koleżanka wysłała mi zdjęcie w rudych włosach. Nowa fryzura. Była załamana, bo coś poszło nie tak, kolor miał być delikatny. Odpisałem jej: „wyglądasz super, tygrysico” i dodałem emotkę przytulasa. Może faktycznie moja dziewczyna mogłaby się wkurzyć, ale zna naszą paczkę i wie, że nie ma o co. A mi do głowy nie przyszło, że mogłoby dojść między nami do czegokolwiek – mówi Kamil.
Czasem żarty mają inną formę, np. „Och, chyba zapłacę Bartkowi, żeby cię rzucił, w końcu będziesz mogła być ze mną” – choć takie słowa, wydarte z kontekstu mogą brzmieć dziwnie, choć często są to zwyczajne żarty. Zrozumiałe dla obu stron.
Flirt z drugim dnem czyli zdrada przez SMS
Nie zawsze jednak to, co czytamy w smsach ukochanego albo ukochanej, jest niewinne. Na pewno tak nie jest, jeśli w grę wchodzą seksualne tematy. Przykład? Opisywanie swojej bielizny albo w ogóle wtrącenia o charakterze seksualnym. Równie podejrzane jest regularne flirtowanie, długie rozmowy. Intymne wyznania.
Czasem po prostu czuje się, że chodzi o coś więcej. Przykład podaje Zuzia:
– Złapałam mojego chłopaka na smsowej zdradzie i tak, to na pewno była zdrada. Po pierwsze, flirtował z tą dziewczyną niemal bez przerwy. To nie był jeden żart. Po drugie, wyraźnie byli blisko. Pytał np. „jak ci minął dzień, słońce?” No niby żadnego seksualnego podtekstu, ale tak osobiste, że aż bolało. Zrezygnowałam z tego związku. To było po prostu bez sensu – mówi Zuzia.
Jak rozróżnić niewinny flirt od zdrady?
Rozróżnienie, czy mamy do czynienia z niewinnym flirtem, czy raczej z poważną sprawa zagrażającą naszemu związkowi, wbrew pozorom jest dość łatwe. Wszystko sprowadza się bowiem do tego, jak intensywny jest kontakt naszego chłopaka/dziewczyny z osobą trzecią oraz – czy boli nas wymiana smsów. Czy bylibyśmy zszokowani, gdyby nasza sympatia w taki sposób rozmawiała z kimś przy nas?
Niepokojące sygnały – na co zwrócić uwagę?
Jeśli nie wiemy, z czym mamy do czynienia, wstrzymajmy się z gwałtownymi reakcjami. Zwykle to sam czas pokazuje, czy nasz chłopak lub dziewczyna jest wierny/-a. Przekonała się o tym Iza:
– Wierzyłam w to, że mój chłopak tylko „żartuje” ze swoją kumpelą, Emilą. Naprawdę mu wierzyłam. Aż do dnia, w którym zobaczyłam ich w parku. Całowali się. Wtedy zrozumiałam, że nie ma czegoś takiego, jak regularny flirt na bazie żartu – podkreśla dziewczyna.
Jeśli masz wątpliwości, to rozpocznij małe śledztwo. Wypytaj znajomych, czy coś wiedzą, częściej zerkaj do telefonu chłopaka/dziewczyny. Wpadaj do niego lub do niej bez zapowiedzi – innymi słowy, kontroluj sytuację. Jeśli okaże się, że rzeczywiście coś jest na rzeczy – daruj sobie ten związek. Jeśli on lub ona zdradza cię już teraz, na tak wczesnym etapie związku, później będzie już tylko gorzej.