Związki
Szpiegowanie chłopaka lub dziewczyny
„Na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone” – tak mówi stare powiedzenie. I tak usprawiedliwiają się ci nastolatkowie, którzy – chcąc sprawdzić wierność swojej sympatii, przeszukują jej komórkę, facebookowy profil albo nawet skrzynkę e-mailową. Czy mamy do tego prawo? Kwestie te komentuje psycholog.
Sprawdzam aby mieć pewność!
Kamila, 15-latka z Warszawy, podkreśla, że niejednokrotnie sprawdza swojemu chłopakowi „zawartość” telefonu komórkowego. Jak to uzasadnia?
– Dla mnie sprawa jest prosta – skoro nie ma się czego bać, to po co miałby ukrywać treść smsów i różne połączenia? W związku nie powinno być tajemnic, to co moje, jest i jego, a to co jego, jest i moje. Mam prawo wiedzieć, z kim i o czym pisze – i robię to między innymi po to, abym w stosownej chwili mogła zareagować – podkreśla Kamila.
Komentarz psychologa: Sprawdzanie „dla pewności” to częsta praktyka – nie tylko wśród nastolatków, ale w ogóle robią tak ludzie w związkach. Warto jednak podkreślić, że zwykle są to związki niedojrzałe. Ludzie, którzy się szanują, szanują też prawo do swoich tajemnic. Rozumieją, że o pewnych sprawach możemy nie mieć ochoty rozmawiać, że niektóre tematy pragniemy zachować dla siebie. Warto też zauważyć, że sprawdzanie skrzynki pocztowej w poszukiwaniu dowodów zdrady to objaw braku pewności siebie – oczywiście w sytuacji, w której nie mamy powodów do zazdrości.
Szpieguję dziewczynę bo jestem zazdrosny!
Bartek (16 l.) dla odmiany szpieguje nie telefon, ale skrzynkę mailową swojej sympatii. Jak doszło do tego, że w ogóle zdobył do niej hasło?
– Kiedyś Ania była u mnie i czekała na ważny e-mail od koleżanki. Kiedy logowała się na swoją pocztę, odruchowo kliknęła „zapamiętaj” czy coś w tym stylu. Od tej pory hasło, choć zakodowane, wyświetla się automatycznie – wystarczy tylko kliknąć „ok”. Jako, że już od dawna jestem o nią zazdrosny, natychmiast wykorzystałem okazję i nigdy nie zmieniłem ustawień. Czytam każdego jej e-maila i szukam zawsze dowodów zdrady albo narzekań na mnie – wtedy wiem, że dzieje się coś niedobrego i zaczynam być na nią zły – zauważa Bartek.
Komentarz psychologa: Zachowanie Bartka jest przejawem chorej, zaborczej zazdrości, która nigdy nie powinna mieć miejsca i którą powinno się leczyć. Niestety, jest na nią społeczne przyzwolenie, w myśl zasady „nie ma miłości bez zazdrości”. To nie całkiem tak. Weźmy pod uwagę fakt, że Bartek, szukając dowodów zdrady, całkowicie rujnuje prywatność swojej dziewczyny, w ogóle jej nie szanuje. Nie myśli o tym, że przecież ona czułaby się zażenowana, gdyby ktoś czytał o jej problemach natury intymnej, żartach na temat kolegów czy wszelakich innych tematach. Interesuje go jedno – czy nie wspomina o innych chłopakach. I jest tak żądny tej wiedzy, że zapomina o szacunku do jej prywatności. To właśnie chora zazdrość.
Szpieguję chłopaka z ciekawości!
Zuzanna (15 l.) uważa, że nie ma żadnego problemu z zazdrością, ale zdarza się jej szpiegować swojego chłopaka, Łukasza. Jak to uzasadnia?
– Jestem po prostu ciekawska z natury. Często więc wchodzę na profil Łukasza i sprawdzam, kto polubił jego posty i kto skomentował zdjęcia. Potem zamęczam go pytaniami, ale to raczej w ramach żartu. Choć – przyznaję, raz pokłóciliśmy się, gdy jakaś Karolina dodała komentarz „Mmm… ciacho!”. Nie wiedziałam, czy zna ją, czy – jak twierdził, nie – zauważa Zuzanna.
Komentarz psychologa: Przede wszystkim, należy odróżnić szpiegowanie czy włamywanie się na czyjeś konto albo czytanie smsów od przeglądania profilu, który udostępniany jest publicznie. Jeśli wspomniany Łukasz ma konto na facebooku i prowadzi je aktywnie, to udostępnia informacje o sobie wielu osobom – nie ma powodu, aby do tego grona nie należała jego dziewczyna. I tu się właściciel konta nie ma o co obrażać – chyba, że na siebie. Natomiast jeżeli ktoś włamuje się na konto innej osoby, to mówimy już o całkiem innym zachowaniu, które jest zwyczajnie niewłaściwe.
Czy chciałbyś, aby…?
Jeśli włamujesz się na czyjeś konto albo czytasz czyjeś wiadomości sms, zadaj sobie proste pytanie – czy chciałbyś, aby ktoś zrobił to samo… tobie? Nawet, jeżeli nie zdradzasz, to odpowiedź zapewne brzmi: „Nie”. Jest przecież tyle innych prywatnych spraw, które chciałbyś / chciałabyś zachować dla siebie, prawda? Przypomnij to sobie zawsze wtedy, kiedy skusi cię leżący obok telefon. Bo choć „na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone”, to zaufanie do drugiej osoby wciąż jest najważniejszą wartością w związku.