Psychologia
Ucieczka z domu – dlaczego nie warto?
Ze świecą szukać nastolatka, któremu nigdy nie przydarzyło się pomyśleć o ucieczce z domu. Powiedzmy sobie wprost – raz na jakiś czas każdy z nas rozważa ten pomysł! Gdy w domu się nie układa, wszystko idzie nie tak, problemy się mnożą i nikt nas nie rozumie, ucieczka wydaje się jedynym sensownym wyjściem. Bo inni będą musieli się zastanowić nad swoim zachowaniem, może zrozumieją, że nie zawsze mają rację… My jednak poradzimy ci wstrzymać się z tym pomysłem. I podajemy 10 dobrych uzasadnień.
Ucieczka z domu to nie rozwiązanie.
Serio, to nic nie wniesie. Uciekając, pokazujesz, że nie potrafisz rozmawiać. To niczego nie rozwiązuje. I nawet, jeżeli po twoim powrocie coś się poprawi, to gwarantujemy, że będzie to naprawdę chwilowa sytuacja. Aby rozwiązać problem, musisz rozłożyć go na czynniki pierwsze i ustalić strategię postępowania. Tak działają ludzie, którzy naprawdę chcą coś zmienić.
Uciekając z domu, robisz swoim rodzicom ogromną krzywdę.
Nieważne, czy i jak często się kłócicie. Nieważne, że masz wrażenie, że cię nie kochają i czujesz się nieszczęśliwy/-a. Możesz mieć pewność, że dla twoich rodziców twoje nagłe zniknięcie z domu będzie ogromnym dramatem. Będą wariować ze zmartwienia. Wyć ze strachu w poduszkę. Dusić się w wyrzutach sumienia. Z tego ostatniego może i nawet się cieszysz, ale pamiętaj, że to nie lekka emocja. To olbrzymi ból, jaki im sprawisz. Czy naprawdę konflikt między wami jest tak wielki, że tak mocno chcesz ich skrzywdzić?
Uciekniesz raz – zyskujesz status uciekiniera na zawsze.
Nie chodzi już nawet o plakietkę „ten, co uciekł z domu kiedyś”. Chodzi o to, że jeżeli kiedyś stanie ci się krzywda (np. ktoś cię porwie), to twoi rodzice, idąc na policję, będą musieli przyznać, że już kiedyś uciekłeś/-łaś z domu. I będzie to znaczyło, że to mogło się powtórzyć. Oczywiście i tak będą cię szukać, ale może nie aż tak alarmująco, jak byłoby to w sytuacji, gdyby ucieczka nigdy ci się nie przytrafiła.
Po powrocie usłyszysz milion docinków.
Na początku nie… ale niech tylko wszystko się uspokoi! Urodziny babci: „Tomek, a ty już idziesz do domu? To znaczy uciekasz, hahaha?”. Od kumpli: „Ojej, powiedziałem coś nie tak? Uciekniesz stąd teraz?” I tak dalej i tak dalej. To nie jest miłe, naprawdę. Ale nie będziesz miał/-a na to żadnego wpływu.
To zwyczajnie niebezpieczne.
Rzadko kiedy nastolatek planujący ucieczkę z domu myśli o tym, że może być to naprawdę niebezpieczne. A może! Wyobraź sobie – szuka cię policja zaalarmowana przez rodziców, więc chowasz się po zaułkach. Gdzieś tam widzi cię jakiś agresywny włóczęga albo koleś napalony na młodą dziewczynę bez opieki. Czy wiesz, jakie masz szanse obrony? Żadne. Dokładnie takie. Fundować sobie gwałt albo napaść, bo nie układa ci się z rodzicami? Kiepski pomysł, sam/-a przyznaj.
To nieprzyjemne.
Kiedy się ucieknie z domu, to tak naprawdę trochę nie wiadomo, co ze sobą zrobić. Na początku może być to ekscytujące, ale uwierz – najpóźniej po 5 godzinach pojawią się myśli, że miło byłoby położyć się w swojej ciepłej pościeli, zjeść ciepły obiad, pograć w grę na kompie… Ale przecież nie wrócisz od razu, prawda? Po jednej nocy tułania się po mieście będziesz czuł/-a się strasznie wykończony/-a. Żadna przyjemność.
Po powrocie będzie pod stałą kontrolą.
Kiedy już wrócisz do domu, twoi rodzice na bank będą bali się spuścić cię z oka. Będą więc robić wszystko, żeby mieć cię pod kontrolą – dzwonić, sprawdzać cię, ograniczać wyjścia. I nie ma co się im dziwić.
Zyskasz złą sławę.
„Tego, który ucieka z domu”, czyli zdemoralizowanego nastolatka. Czy wiesz, co to oznacza, jeśli spotkasz fajną dziewczynę i będziesz chciał z nią być? Tak, jej rodzice będą się temu sprzeciwiać. Koleś, który ląduje „na gigancie” nie jest zbyt ciekawą partią. I nieważne, czym się kierowałeś – wszyscy wierzymy w to, w co chcemy wierzyć.
Stracisz zaufanie rodziców.
To naprawdę ważne. Ucieczka z domu to taka granica, której się nie przekracza – podobnie, jak nie podrywa się dziewczyny najlepszego kumpla. Twoi rodzice, choć wydawało im się, ze cię znają i ufają ci, nagle poczują, że ten fundament się niszczy. Na odbudowę będziesz musiał/-a pracować wiele lat.
Po powrocie na bank czeka cię spotkanie z psychologiem.
Nie jest to niby takie złe, ale też nie każdy przepada za wizytami w gabinecie terapeuty. Niemniej, jeśli uciekniesz, twoi rodzice zapewne będą chcieli pomóc sobie i tobie właśnie w taki sposób.
To naprawdę niczego nie zmienia!
Nie myśl: „przynajmniej zrozumieją” albo „to ich czegoś nauczy”. Ucieczka z domu nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, a problemy po tym wydarzeniu się nie rozwiążą. O wiele mądrzejsze i skuteczniejsze jest proste porozmawianie z rodzicami – na spokojnie, z kubkiem herbaty i bez trzaskania drzwiami.
