Psychologia
Wizyta u psychologa – czy to obciach?
Problemy – ma je każdy z nas, jednak nie każdy z nas rozmawia o nich z psychologiem. Jedni dlatego, że rzeczywiście nie czują takiej potrzeby i są na tyle silni, że potrafią pomóc sobie sami lub z pomocą przyjaciół, inni dlatego, że wstydzą się takiej formy pomocy. Pora więc odpowiedzieć na pytanie – czy wizyta u psychologa rzeczywiście jest… obciachem?
Czy warto iść do psychologa?
Obecnie coraz rzadziej wstydzimy się sięgać po psychologiczną pomoc. Psycholog staje się ważną i potrzebną osobą w wielu instytucjach, wielu z nas potrafi też już bez najmniejszego skrepowania powiedzieć: „Nie radzę sobie, więc korzystam z pomocy psychologa”. Niestety, jeszcze nie jest aż tak, że pomoc ta nie stanowi dla nikogo powodu do wstydu. W przypadku nastolatków problem jest nasilony – ktoś, kto idzie do psychologia, nazywany jest „czubkiem”, „świrem”, w skrajnych przypadkach staje się pośmiewiskiem. Czy słusznie? Absolutnie nie. Warto poprzeć to twierdzenie konkretnymi przykładami. Jeżeli zastanawiasz się czy warto iść do psychologa lub wręcz czy powinieneś/powinnaś skorzystać z pomocy psychologa – przeczytaj!
Marta – pomoc psychologa po molestowaniu seksualnym
Marta jako dziecko była molestowana seksualnie przez swojego ojczyma. Gdy sprawa wyszła na jaw, matka Marty rozwiodła się, ale ona sama nie potrafiła poradzić sobie z problemem przez wiele lat. W końcu powiedziała o całej sprawie zaufanej przyjaciółce, która poradziła jej udanie się do specjalisty. Oto, jak wspomina to Marta:
„Kiedy usłyszałam: „psycholog”, pożałowałam, że w ogóle cokolwiek powiedziałam Oli. Już sobie to wyobraziłam – starsza pani w okularach, otulona kocykiem, każe mi opowiadać najbardziej przykre dla mnie szczegóły. Ale Ola nie dawała za wygraną, nalegała przez trzy tygodnie. Zgodziłam się dla świętego spokoju… i to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Pani psycholog, która okazała się młodą, fajną kobietą, w ogóle nie nalegała na moje zwierzenia – czekała, aż będę gotowa. Kiedy w końcu wszystko jej opowiedziałam, na kilku wizytach wyjaśniała mi, dlaczego postępowanie ojczyma wywarło na mnie taki wpływ i jak sobie z tym poradzić. Przed wizytami myślałam o sobie bardzo źle. Teraz wiem, że miałam zwykłego pecha, trafiłam na chorego człowieka. Wiem, że to nie moja wina. Jestem zupełnie inną osobą i każdemu mogę powiedzieć, że psycholog to świetna sprawa.”
Przypadek Marty potwierdza negatywne stereotypy dotyczące psychologów. Myślimy o nich jako o dziwnych osobach, które mają wyciągać z nas przeszłość i wtrącać się w nasze sprawy. Jednocześnie, jak się okazuje, psycholog ma przede wszystkim wiedzę, co powoduje pewne nasze problemy oraz – jak sobie z nimi poradzić.
Paweł – wizyta u psychologa po rozstaniu z dziewczyną
„Powiecie, że to śmieszne, ale kiedy rzuciła mnie dziewczyna, nie mogłem się pozbierać. Ona była dla mnie calutkim światem, zresztą nigdy nie uważałem się za wyjątkowego i myślałem, że to w ogóle cud, że związała się właśnie ze mną. W końcu poszedłem do psychologa, koleżanka mnie zmusiła. Pamiętam, że powiedziałem do tego psychologa: „A niby jak pan mi może pomóc?! Co pan wie?”. A on spojrzał na mnie spokojnie i powiedział: „Kiedy boli cię gardło, idzie do lekarza. Ale ciało to tylko jedna ze sfer. Drugą, niemniej ważną, jest psychika. Dlaczego odmawiasz sobie pomocy w tej sferze?” Stopniowo nauczył mnie, jak radzić sobie ze złamanym sercem. Dawał małe wskazówki, wyznaczał zadania. Nadal tęsknię za tamtą dziewczyną, ale umiem już funkcjonować… na co dzień. A to ogromna różnica.”
Bardzo często podchodzimy do psychologów właśnie tak, jak Paweł – „co on może wiedzieć o moich problemach?”. I rzeczywiście – psycholog nie wejdzie w naszą skórę, nie poczuje tego, co my. Ale ma za sobą lata nauki i doświadczeń w pomaganiu, jak radzić sobie z poszczególnymi problemami. Pomaga ułożyć drogę do spokojnej codzienności dzięki znajomości działania ludzkiej psychiki i tego, co pomaga jej lepiej funkcjonować.
Co jest obciachem?
Jeśli i ty czujesz się źle, ale obawiasz się pójścia do psychologa, bo boisz się, że to wstyd, zastanów się, co jest większym obciachem. Czy skorzystanie z pomocy specjalisty, czy (w przypadku złośliwych kolegów) wypowiadanie się na temat, o którym nie ma się zielonego pojęcia? I czy większym powodem do zażenowania powinno być ciągłe męczenie się z problemami, z którymi nie dajemy sobie rady czy może skorzystanie z pomocy kogoś, kto wyciągnie w naszą stronę pomocną dłoń i pozwoli w końcu wrócić do normalności?
Jeśli jednak bardzo się krępujesz, pamiętaj też o jednej, ważnej sprawie – dopóki sam się nie przyznasz, że chodzisz do psychologa, nie będzie wiedział o tym nikt. Pozostaje ci zatem przekonać samego siebie, że po prostu… warto sobie pomóc.